Mieszkańcy Kielc i ludność Kielecczyzny w walce o niepodległość 1939-1945 r.

Wirtualną prezentację wystawy opracowali:
Edyta Smolińska
Robert Kardas

Wystawę stacjonarną przygotowali:
Robert Wiśniewski
Edyta Smolińska
Robert Kardas

Projekt i wykonanie plakatu tytułowego:
Edyta Smolińska
Robert Kardas

W kilka miesięcy po odzyskaniu niepodległości przez Polskę rozpoczął się proces budowy nowej struktury administracyjnej państwa. Na terenach byłego Królestwa Polskiego, 2 VIII 1919 r., Sejm wprowadził podział na 5 województw: białostockie, lubelskie, łódzkie, warszawskie
i kieleckie. Cała północno-zachodnia część Małopolski znalazła się w województwie kieleckim. Obejmowało ono wszystkie powiaty
z guberni kieleckiej i radomskiej oraz będziński
i częstochowski.
W 1939 r. wydzielono z województwa 2 powiaty: opoczyński i konecki. W wyniku tego podziału do województwa kieleckiego, aż do wybuchu II wojny światowej wchodziło 17 powiatów, 37 miast, 275 gmin wiejskich i 3668 gromad. Zajmowało ono powierzchnię 22204 km2 z 2671 tyś. Mieszkańców. Miastami powiatowymi były: Będzin, Częstochowa, Iłża, Jędrzejów, Kielce, Końskie, Kozienice, Miechów, Olkusz, Opatów, Opoczno, Pińczów, Radom, Sandomierz, Stopnica, Włoszczowa, Zawiercie.

Część Polski, tj. tereny położone między ziemiami wcielonymi do Rzeszy
i zawładniętymi przez ZSRR dekretem Hitlera
z dnia 26 X 1939 r., objęli
w administrację okupacyjną nadając jej nazwę „Generalnego Gubernatorstwa dla okupowanych ziem polskich”. W jego obrębie znalazły się województwa: kieleckie, krakowskie, lubelskie, część łódzkiego oraz część warszawskiego

Jedną z form oporu stosowanego przez mieszkańców Kielc, już od 1939 r., wobec okupanta był sabotaż, za który, w przypadku złapania na nim, groziło więzienie, wysłanie do obozu koncentracyjnego, a nawet kara śmierci. Początkowo były to wypadki sporadyczne dokonywane przez członków organizacji podziemnych, bądź osoby nie zorganizowane działające na szkodę okupanta z pobudek patriotycznych. Sabotowanie polegało na zwolnionym tempie pracy, małej wydajności, nadmiernym zużyciem surowców i narzędzi. Niemcy słabą wydajność polskich robotników przypisywali niskiemu poziomowi kwalifikacji. Powszechnym zjawiskiem było uszkadzanie urządzeń i nadmierne zużywanie surowców
i narzędzi.

Działalność sabotażowa prowadzona była we wszystkich kieleckich zakładach.
Grupą pracowników wyróżniających się
w prowadzonym przez siebie sabotażu byli kolejarze. To oni podkładali do wagonów zawierających łatwo palne materiały np. słomę
w belach, tlące szmaty,
a później ładunki termitowe

Władzę administracyjną w dystrykcie początkowo sprawował dr Karl Lasch,
a od sierpnia 1941 r. aż do końca okupacji mjr Ernst Kundt. W celu utrzymania społeczeństwa polskiego w bezwzględnym posłuszeństwie, na terenie dystryktu rozmieszczono liczne formacje policyjne. Pełnia władzy nad podbitą ludnością spoczywała w rękach Dowódcy SS i Policji (SS und Polizeführer im Distrikt), którą to funkcję kolejno pełnili: Fritz Katzmann, Karl Oberg, Herbert Böttcher. Dowódcy SS
i Policji podlegali: dowódcy SS i policji, policji bezpieczeństwa (Sicher heistpolizei-Sipo), policji porządkowej (Ordnungspolizei-Orpo), służby bezpieczeństwa (Sicherheistdienst-SD), funkcjonariusze Tajnej Policji Państwowej (Geheime Staatspolizei-Gestapo), policji kryminalnej (Kryminalpolizei-Kripo). Oprócz tego do wymuszania posłuszeństwa używane były: Straż Kolejowa (Bahnschutz), Straż Przemysłowa (Werkschutz), Straż Leśna (Forstchutz) oraz polska policja granatowa.

Inną formą walki mieszkańców Kielc
i ludności Kielecczyzny o odzyskanie niepodległości była walka zbrojna
w oddziałach partyzanckich. Pierwszy działalność partyzancką na Kielecczyźnie rozpoczął mjr Henryk Dobrzański „Hubal” pod koniec września 1939 r. Po jego śmierci pod Anielinem 30 IV 1940 r.
i rozwiązaniu się Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego, aż do wiosny 1942 r. nie powstał żaden nowy oddział partyzancki. Sytuacja ta zmieniła się w późniejszym okresie i na Kielecczyźnie, aż do końca wojny, walczyło z Niemcami kilkadziesiąt mniejszych bądź większych oddziałów AK, BCH, i AL.

Do najbardziej znanych oddziałów partyzanckich działających na Kielecczyźnie w latach 1939-1945 r. należały:
-„Jędrusie”- dowodzeni przez Władysława Jasińskiego „Jędrusia”, a po jego śmierci, aż do końca wojny przez Józefa Więcka „Sowę”,
- „Wybranieccy” Mariana Sołtysiaka „ Barabasza”,
- Zgrupowanie AK por. Jana Piwnika „Ponurego”,
- Oddział AK por./kpt. Antoniego Hedy„Szarego”.
We wszystkich oddziałach partyzanckich działających na naszym terenie walczyli ludzie pochodzący z Kielc
i miejscowości województwa kieleckiego.

Cała ludność Kielecczyzny walczyła
o odzyskanie niepodległości w latach 1939-1945, czego świadectwami są miasta, miasteczka, wsie odznaczone po zakończeniu wojny Krzyżami Grunwaldu i Virtuti Militari.

Dysponująca dużą ilością oficerów
i podoficerów zawodowych oraz oficerów i podchorążych rezerwy AK przodowała
w organizacji szkoleń wojskowych.
W konspiracyjnych, zastępczych szkołach podchorążych rezerwy wyszkolono setki absolwentów - przyszłych dowódców drużyn, plutonów. Przykładem może być kapral podchorąży AK Andrzej Ropelewski ps. „Karaś - autor książek dotyczących walk partyzanckich na Kielecczyźnie
w latach 1939-1945.
W zorganizowanych szkołach podchorążych piechoty kształciła się młodzież nie tylko pochodząca z AK, ale również żołnierze BCH mający cenzus (wykształcenie średnie - maturę). Przykładem może być kapral podchorąży Mieczysław Młodzik, ps. „ Szczytniak”- dowódca oddziału partyzanckiego BCH, późniejszy autor wspomnień „Polem, lasem” wydanych w 1984 r.

Część wyszkolonych w czasie okupacji partyzantów po wojnie zasiliła szeregi LWP i Milicji Obywatelskiej (głównie pochodzący z AL i BCH), część walczyła dalej w oddziałach leśnych, aż do końca lat 50. XX wieku i uzyskała w pierwszych latach XXI w. miano „Żołnierzy Wyklętych”.

W pierwszych latach okupacji mundur partyzancki jako taki nie istniał. Partyzanci chodzili ubrani
w swoje ubrania cywilne. Często jedynym, wyróżniającym ich elementem (oprócz broni) była biało-czerwona opaska z nazwą organizacji do której należeli, bądź czapka wojskowa, furażerka
z metalowym orłem. Niewielu partyzantów chodziło w polskich mundurach wojskowych.
Mundury posiadali tylko ci, którzy powrócili w nich do domu z kampanii wrześniowej lub otrzymali je od znajomych, rodziny, czy kupili gdzieś okazyjnie.

W późniejszym okresie, wśród partyzantów, można było już spotkać różne mundury. Wśród nich były: polskie wojskowe, policji granatowej, służby leśnej, Wehrmachtu, policji niemieckiej, straży pożarnej, poczty, (w lipcu 1944 r. oddział „Szarego” zdobył w akcji 2 samochody przewożące około 700 granatowych mundurów i tyle samo par butów), kombinezony robocze armii niemieckiej itp.

„(…) Buty mieliśmy prawie wszyscy
z cholewkami, zdobyte na Niemcach
w Pakosławiu. Każdy żołnierz miał swój koc, noszony przez ramię i spięty przepisowym trokiem. Należało ujednolicić nakrycie głów. Postanowiliśmy nosić czarne berety i nosiliśmy je do końca partyzantki, chociaż okresami używaliśmy także innych. Chlebaki były zrobione
z przedwojennych masek gazowych
i mieściły miskę czy menażkę oraz porcję żywności na jedną dobę. Wszyscy mieliśmy płaszcze jesienne, jak i sporo przeciwdeszczowych, między innymi praktyczne płaszcze namiotowe zdobyte
w Pakosławiu. Tak wyposażeni nie czuliśmy potrzeby kwaterowania po chatach, nie narażaliśmy więc nikogo (…)”

A. Heda, Wspomnienia „Szarego”, Warszawa, Oficyna Wydawnicza Interim, 1992, s.111.

Już od pierwszych dni wojny obronnej i po jej zakończeniu wielu Polaków gromadziło broń, amunicję i sprzęt wojskowy. Na polach stoczonych bitew oraz w pasach przesuwania się wycofujących armii i innych większych oddziałów znajdowali sprzęt wojskowy, broń i amunicję, leżące w polu, rowach przydrożnych, porzuconą bądź zakopaną w lesie. Wszystko to, po zabezpieczeniu, zakonserwowaniu, ukrywano w bezpiecznych miejscach.
Wycofujące się oddziały wojska polskiego, bądź otoczone przez Niemców, nie mające możliwości kontynuowania dalszej walki zatapiały broń i amunicję w rzekach, stawach, bagnach, leśnych oczkach wodnych lub zakopywały w ziemi.

Poszukiwania broni z września 1939 r. trwały prawie przez całą okupację. Przeszukiwano po wielekroć okolice stoczonych walk i miejsca rozbrojenia oddziałów WP. Konspiratorzy zaopatrzeni
w długie, ostro zakończone pręty metalowe chodzili po polach, łąkach, lasach kłując ziemię, nocami zaś penetrowali stawy, jeziora, rzeki, leśne oczka wodne.

Zabierano nawet zniszczoną broń, by później doprowadzić ją do użytku. Właśnie ta odzyskana broń stanowiła pierwsze uzbrojenie oddziałów partyzanckich działających na Kielecczyźnie.
Broń zebrana z pól i lasów, wydobyta z dna jezior, stawów i rzek przejęta przez żołnierzy konspiracji posłużyła do podjęcia pierwszych akcji zbrojnych przeciwko okupantowi.

W późniejszych latach okupacji broń zdobywano na nieprzyjacielu w akcjach dokonywanych z zasadzki, zdobywania posterunków policji granatowej, niemieckiej, żandarmów. Akcje przeciwko nim przeprowadzały oddziały partyzanckie już zaprawione w walkach
i dobrze wyposażone w broń maszynową
i granaty.
Kolejnym źródłem zaopatrywania w broń partyzantów były akcje kolejowe.
W akcjach tych czynnie uczestniczyli polscy kolejarze, którzy z racji swego zawodu często wiedzieli co dany transport zawiera. Dzięki tym informacjom opróżniano wagony z ich zawartości: rozmaitych towarów, mundurów, broni i amunicji.
Broń zdobywano również w akcjach zatrzymywania samochodów niemieckich. Często w takich akcjach partyzanci występowali w zdobytych wcześniej niemieckich mundurach.

Broń i amunicja była również kupowana i to zarówno
u Polaków, którzy ukryli ją po kampanii wrześniowej, wykradli z fabryk ją produkujących, jak również bezpośrednio od żołnierzy niemieckich, policjantów, strażników kolejowych. Proceder ten nasilił się po ataku Niemiec na Rosję.

Najwięcej broni sprzedawali żołnierze wracający z frontu wschodniego do domu, udający się na urlop, bądź do macierzystych jednostek w celu przeszkolenia z posługiwania się nową bronią.

Cena wahała się w zależności od jej rodzaju, ilości i osób sprzedających.
Na Kielecczyźnie płacono za nią:
- granat ręczny - 500-1000 zł.
- karabin - 3000 zł.
- pistolet Parabellum; Walther - 1000-2000 zł.
- pistolet maszynowy MP 38, MP 40 - 5000-7000 zł
- pistolet maszynowy Bergmann - 5000-7000zł.
- ręczny karabin maszynowy w zależności od typu -
10000-20000 zł.
Za broń płacono też złotem, dolarami, produktami spożywczymi: spirytusem, kiełbasą. Pieniądze na zakup broni zdobywano w napadach na banki, poczty, kasy niemieckich zakładów pracy, jak również podczas zatrzymań samochodów je przewożących.

Kielecczyzna była jednym z nielicznych regionów kraju, gdzie produkowano
w konspiracji broń. Tu powstały słynne suchedniowskie steny, pistolety maszynowe KIS, Bechowiec I, Bechowiec II.
W Kielcach produkowano granaty ręczne „sidolówki” (ok.148 tys. sztuk), granaty obronne gładkie tzw. ołowianki, wykonane
z przetopionych czcionek drukarskich (Huta Ludwików), granaty obronne wzór 1933 (Zakłady Mechaniczne i Odlewnia Żelaza
w Białogonie, Huta Ludwików). Tu też scalano z wykradanych elementów amunicję karabinową, a głównie pistoletową kalibru
9 mm Parabellum (około 30 tys. sztuk).
Dorabiano też lufy i magazynki do zdekompletowanych pistoletów VIS produkowanych przez Radomską Fabrykę Broni (wyniesionych z fabryki, lub pozyskanych w czasie akcji kolejowych, gdyż Niemcy aby, zapobiec zaopatrywaniu się w nie na miejscu przez członków polskiego ruchu oporu wysyłali je w celu skompletowania do Austrii, do firmy Steyer). Dokonywali tego m.in pracownicy firmy „Hasag” (dawna Kielecka Fabryka” Granat”).

previous arrow
next arrow
PlayPause
Slider

Wystawa organizowana w PBW w Kielcach pt. „Mieszkańcy Kielc i ludność Kielecczyzny w walce o odzyskanie niepodległości 1939-1945 r.” będzie hołdem dla mieszkańców Kielc i Kielecczyzny, biorących w niej udział – tych co przeżyli i tych co zginęli.
Nie ma chyba w Polsce (może oprócz Śląska) tak patriotycznej ludności. Przykładami tego są  powstania : kościuszkowskie, listopadowe, styczniowe, gdzie mieszkańcy Kielecczyzny naprawiali i produkowali broń dla powstańców. To tutaj w sierpniu 1914 r. powstał zalążek przyszłej armii polskiej – I Pułk Piechoty Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Było to możliwe dzięki zgłoszeniu się do punktów werbunkowych w Kielcach i w Pińczowie 960 ochotników. Mieszkańcy Kielc i ludność Kielecczyzny nie zawiedli również w czasie okupacji hitlerowskiej 1939-1945 r. Samorzutnie zbierali, naprawiali i ukrywali broń i amunicję pochodzącą z kampanii wrześniowej 1939 r. Pracownicy zakładów zbrojeniowych znajdujących się na terenie województwa kieleckiego produkowali broń – części do pistoletów maszynowych Sten, KIS, Bechowiec, magazynki do pistoletów, ręcznych karabinów maszynowych Browning wz. 1928, odlewali granaty obronne wz. 1933 (Huta Ludwików, Zakłady Mechaniczne i Odlewni Żelaza Białogon). Scalali amunicję karabinową, a głównie pistoletową  kal. 9 mm Parabellum z wykradanych elementów (w Hucie Ludwików scalono około 30 tyś. naboi). Uszkadzali maszyny, często płacąc za to najwyższą cenę. Z firmy „Granat” dostarczano zapalniki wz. 1931 do produkowanych granatów obronnych. Pracujący w kieleckich i okolicznych kamieniołomach wykradali materiały wybuchowe służące do napełniania skorup wytwarzanych granatów. Ludność wiejska Kielecczyzny sabotowała zarządzenia okupanta w sprawie oddawania kontyngentów żywności, pomagała oddziałom partyzanckim dostarczając żywność, odzież, informacje o wrogu. Kolejarze m.in. z Herbów, Czarnowa, Skarżyska dostarczali partyzantom informacji o przewożonych towarach. Chodziło głównie o broń, amunicję, mundury, żywność. Cała ludność Kielecczyzny walczyła o odzyskanie niepodległości w latach 1939-1945, czego świadectwami są miasta, miasteczka, wsie odznaczone po zakończeniu wojny Krzyżami Grunwaldu i Virtuti Militari.

Materiały do wystawy (książki i czasopisma) pochodzą ze zbiorów PBW w Kielcach, natomiast militaria z tamtego okresu (oryginalne i repliki) są kolekcją prywatną Roberta Wiśniewskiego – pracownika biblioteki – nauczyciela-bibliotekarza. Wśród nich znajdować się będą m.in.: hełm piechoty niemieckiej, polskiej, skorupy ręcznych granatów obronnych i zaczepnych, granatów moździerzowych, magazynki do pistoletów i karabinów maszynowych, ładownice na amunicję karabinową i pistoletową, szkielet niemieckiego pistoletu maszynowego MP 43, pistoletu Mauser wz. 1934. Na wystawie również zostaną przedstawione elementy umundurowania partyzanckiego: buty oficerskie, biało-czerwone opaski, furażerki, beret, orły noszone czapkach i hełmach.

Robert Wiśniewski
Edyta Smolińska
Robert Kardas